Po powitaniu przez Panią Prezes Jolantę Halkiewicz przybyłego na zaproszenie Kongresu Polaków w Szwecji i Radę Uchodźstwa Polskiego w Szwecji do OPONu historyka z krakowskiego Oddziału IPN pana Romana Graczyka zabrał on głos i w swym długim wystąpieniu przedstawił historię powstania książki „Cena przetrwania? SB wobec Tygodnika Powszechnego” oraz przebieg wytoczonego mu procesu przez syna jednego z redaktorów TP. Redaktor Pszon był jednym z członków redakcji Tygodnika Powszechnego, którego współpracę z komunistyczną SB ujawniły prowadzone przez autora w czasie pracy nad książką badania naukowe.
W trakcie prelekcji okazało się, iż ujawnienie faktu tajnej współpracy niektórych z redaktorów z SB nie do końca było przez Autora zamierzone. Fakt ten bowiem nie był mu wcześniej znany. Prace nad książką rozpoczęły się w roku 2007 czyli w czasie apogeum społecznego zainteresowania lustracją a w szczególności lustracją dziennikarzy. Ponieważ krążyło w tym czasie dużo niesprawdzonych plotek na temat uwikłania różnych dziennikarzy we współpracę z SB, sama redakcja Tygodnika Powszechnego z redaktorem naczelnym ks. Bonieckim na czele zwróciła się do IPN z prośbą o zbadanie tej sprawy w jej własnym środowisku. Autor bardzo długo opowiadał o wielu aspektach pracy nad książką. Ocenił też rolę, jaką w czasach panowania dyktatury komunistycznej pełnił w peerelowskim systemie medialnym Tygodnik Powszechny, a która to rola była jego zdaniem pozytywna mimo uwarunkowanego koncesją podporządkowania się panującej w tych mediach cenzurze.
Po prelekcji wywiązała się dyskusja, podczas której autor wyjaśniał na podstawie innej napisanej przez siebie książki, w jaki sposób należy orientować się w skomplikowanej materii dotyczącej znajdujących się w archiwach IPN zbiorów postesbeckich dokumentów. Książka ta nosi tytuł: „Tropem SB. Jak czytać teczki”.
Warto tu wspomnieć o dość nietypowym pytaniu z sali, które dotyczyło mało lub zupełnie nieznanego przypadku rozmów werbunkowych pomiędzy znanym wśród szwedzkiej Polonii działaczem emigracyjnym a wysłanym z Polski oficerem SB. Informują o tym krążące od niedawna w środowisku polonijnym dokumenty z archiwum IPN. Do rozmów tych doszło w roku 1974 w Sztokholmie. Ów działacz to znany z niezwykle wybujałego ego mitoman, który od kilkudziesięciu lat pracował nad wykreowaniem swego wizerunku nie tylko jako eksperta od spraw historii, ale przy okazji ekscentryka rodem z bohemy. Zniesławiał on w swych paszkwilach zamieszkałych tu niepodległościowych działaczy, posługując się w tym celu wyssanymi z palca pomówieniami i insynuacjami. Okraszał je sowicie wyzwiskami i epitetami, zupełnie się nie przejmując faktem, że powyższe kontakty i rozmowy z oficerem SB, pozbawiły go moralnego prawa do wywoływania na dywanik i oceniania uczciwszych od siebie działaczy, którzy w przeciwieństwie do niego podjęli walkę z komunistycznym reżimem w czasach, gdy było to niebezpieczne dla życia i zdrowia. Nawet SB oceniła go jako utalentowanego „paszkwilanta”, nadającego się zatem na drugiego Czechowicza. Stąd właśnie próba jego zwerbowania.
Ten publicysta i redaktor wychodzącej w Sztokholmie polskojęzycznej gazetki, jeśli nawet ostatecznie nie podpisał zobowiązania do współpracy, to jednak prowadził w 1974 roku rozmowy (pertraktacje?) z przybyłym tu z misją werbunkową funkcjonariuszem tajnych służb PRL. Spotykał się z nim m.in. we własnym mieszkaniu i w restauracji „OXEN”, udzielając mu informacji o pracownikach RWE oraz o działaczach emigracyjnych i wyrażając przy tym zgodę na kolejne rozmowy. Na pytanie o sposób zakwalifikowania tego rodzaju kontaktów z SB Roman Graczyk odpowiedział, że nawet jeśli podczas tych rozmów nie doszło do podpisania zobowiązania do tajnej współpracy, toi tak fakt trzykrotnego spotkania się z funkcjonariuszem SB oraz udzielania mu wtedy informacji, jest pod względem moralnym dyskwalifikujący.
autor: TS